sobota, 7 kwietnia 2012

Rower DH - krótka charakterystyka.

Rower downhillowy - krótka charakterystyka

Autorem artykułu jest Jaspis



Do jednych z bardziej charakterystycznych rowerów można zaliczyć rowery zjazdowe, określane również jako downhillowe (DH). Są to rowery górskie skonstruowane w taki sposób, by można było na nich osiągać duże prędkości podczas zjazdów ze wzniesień. 

Ta sama budowa przyczynia się także i do tego, iż jazda pod górę jest w tym przypadku praktycznie niemożliwa; nawet jazda po płaskiej nawierzchni nie jest łatwa. Rowery downhillowe są najczęściej wyposażone w dwupółkowe amortyzatory. Już na pierwszy rzut oka można zauważyć, że rowery te mają szerszą kierownicę niż zwykle to bywa w przypadku rowerów MTB. Ponadto cechują się także większą masą (zdarzają się nawet modele o wadze przekraczającej dwadzieścia kilogramów). Koła są mocno szprychowane, opony natomiast mają grubość przekraczającą nawet trzy i pół cala, do tego standardowo stosuje się wysokiej jakości hydrauliczne hamulce tarczowe - niezawodne i niezbędne przy ekstremalnych zjazdach.

rower downhillowy

Z racji swoich parametrów rowery górskie typu DH użytkowane są podczas szybkich zjazdów ze stoków górskich, dobrze sprawdzą się oczywiście na trasie zjazdowej ze znaczną ilością przeszkód. Ich budowa umożliwia tak przydatne podczas zjazdów skoki. Warto nadmienić, że jadąc rowerem zjazdowym, możemy rozwinąć prędkości dochodzące nawet do dziewięćdziesięciu kilometrów na godzinę.

Pamiętajcie, że kolarstwo zjazdowe to sport ekstremalny. Dlatego też powinniśmy odpowiednio wcześnie zaopatrzyć się nie tylko w rower, ale także w odpowiedni osprzęt – przede wszystkim dobry kask i ochraniacze na korpus, kolana, łokcie i tym podobne. Taki sprzęt pozwoli wam w pełni korzystać z zalet rowerów downhillowych i zapobiegnie kontuzjom, które w tym sporcie są na porządku dziennym. Osobiście polecamy ten sport. Podnośi on adrenalinę, która niektórym z nas potrzebna jest jak powietrze.

---

Rowery Górskie Limber


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

DH WIĘCEJ NIŻ HOBBY...

Pasja to coś więcej niż hobby.

Autorem artykułu jest Paweł Długosz



Co ludzie o nas myślą? Różnie… Jedni są zafascynowani downhillem i marzą tylko o tym, żeby z nami pojeździć. Inni podchodzą do nas z rezerwą, a nawet sceptycznie. Są też i tacy, którzy myślą, że jesteśmy rozpieszczonymi dzieciakami, które nie mają, co robić z pieniędzmi. Ile ludzi, tyle opinii…

DH w Polsce staje się coraz bardziej popularne, ale gdyby ktoś chciał pogłębić swoją wiedzę, odsyłam do „cioci Wiki” albo na profesjonalne, downhillowe strony internetowe.

A czym jest DH dla mnie?

Powiedzieć, że wszystkim?- zbyt prosta i wymijająca odpowiedź…

Hm. Na pewno jest wolnością. Wsiadam na rower i zapominam o problemach, o zbyt szybkim ludzkim świecie. Pędzę przed siebie, przez las. Wraz ze zwiększającą się prędkością, staję się jakby częścią natury, staję się… dziki. Wyścig z wiatrem między drzewami. Jedna banda. Druga. Hopa. Krew huczy, w głowie się kręci, ale to właśnie wtedy człowiek czuje harmonię i coś, co chyba mogę nazwać wiecznością. To jest niesamowite.

Gorzej sprawa ma się z finansowaniem takiego sportu, ponieważ downhill, jak większość sportów ekstremalnych, do tanich nie należy. A bez dobrego i odpowiedniego sprzętu lepiej nie wybierać się na trasę. Kiedy korzysta się ze wsparcia sponsorów, kwestie dotyczące finansów, przestają być tak wielkim problemem dla zawodników, jakim są dziś w naszym kraju. Na razie nie mamy takich wygód i sami musimy zajmować się kupnem sprzętu, wyjazdami na treningi, zawody, leczeniem ewentualnych kontuzji, itd… Ja, na przykład, swój rower składałem przez dwa lata. Ciężka praca, oszczędzanie pieniędzy i kupowanie część po części, a efekt to rower wart ok. 10 tys. zł ( samochód juz bym sobie za to kupił ;P ).Pasja jest pasją. To silniejsze od nas…

Ostatnio udało nam się zorganizować z ekipą małe, downhillowe wakacje-kilkudniowy trening w Wiśle. Byliśmy tam w szóstkę: Piotrek Gaik, Krzysiek Miśkowieć, Mateusz Smoter, Krzysiek Smoter (rowerzyści), Paweł Gaik (kamerzysta) i Andrzej Gaik (fotograf). Udało nam się załatwić darmowy nocleg, ale w zamian za to byliśmy zatrudnieni do budowy nowej trasy rowerowej. Przy okazji mogliśmy ją też przetestować ;) . Przedpołudniem roboty budowlane, a druga połowa dnia przeznaczona na trening. To, jak wyglądały nasze wakacje, można zobaczyć, oglądając zdjęcia . Podczas naszego genialnego wypadu miało miejsce kilka niewesołych sytuacji. Mateusz Smoter miał stwerdzone „skręcenie nadgarstka wyższego stopnia”, a Misiek trafił do szpitala z podejrzeniem krwiaka w okolicach nerki. Jakby tego było mało, po powrocie do domu urządziłem sobie mały trening na mojej miejscówce i złamałem obojczyk.

Teraz pomału wszystko wraca do normy, a za kilka tygoni znowu spotkamy się w komplecie na trasie i pomkniemy w dół.

---

Poszukujemy ludzi dobrej woli, którzy będą zainteresowani współpracą z nami. Więcej informacji drogą mailową – klubrowerowy[at]*gravityrevolt.org. Dziękujemy

*[at] =@

Rita (przy drobnej pomocy Beorna)

Sklep rowerowy Limanowa


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Na styku trzech granic...

W północno – zachodniej części Czech na styku trzech granic znajduje się niewielkie pasmo górskie bardzo urozmaicone ze względu na krajobraz oraz liczne szlaki do uprawiania kolarstwa górskiego. Granitowe grzbiety gór, wulkaniczne kopy, charakterystyczne góry piaskowcowe i malownicze doliny sprawiają, że krajobraz ten daje się zapamiętać i wyzwala ogromne emocje. Jest to niewielki obszar i najmniejsze pasmo górskie znajdujące się w Czechach i Niemczech. To wręcz idealne miejsce aby odpocząć od zgiełku miasta, pracy i oddać się tylko i wyłącznie czystej przyjemności z jazdy. Wszystko jest tu jakby w pigułce i w mniejszej skali, serwując maksimum frajdy przy minimalnym wysiłku. Trasa prowadząca przez trzy państwa: Polskę, Czechy i Niemcy jest długa i wymagająca. Spotkać możemy niemal wszystko: od trudnych podjazdów po wspinaczkę ale również dla odpoczynku proste polne ścieżki lub asfaltowe drogi. Jest to teren bardzo mieszany i urozmaicony gdzie potrzebna jest odpowiednia technika jazdy i dużo samozaparcia. Góry Łużyckie niewielkie pasmo górskie w Sudetach Zachodnich, leżące na zachód od Gór Izerskich, na pograniczu czesko-niemieckim, między Ústí nad Labem, Żytawą a Libercem. Najwyższym szczytem jest Luż (czes. Luž, niem. Lausche) 793 m n.p.m.). Inne ważne szczyty: Pěnkavčí vrch (niem. Finkenkoppe) 792 m n.p.m.; Jodłowa (czes. Jedlová, niem. Tannenberg) 774 m n.p.m.; Klicz (czes. Klíč, niem. Kleis) 760 m n.p.m.; Hwozd (czes. Hvozd, niem. Hochwald); 750 m n.p.m.) i Studenec (niem. Kaltenberg; 736 m n.p.m.). Na podłożu bazaltowym rosną bogate lasy bukowe z jodłami. Na podłożu piaskowcowym rosną ubogie buczyny. W cieplejszych miejscach zachowały się płaty dąbrów. W dolinach potoków występują lasy łęgowe jesionowo-olchowe z bogatą roślinnością zielną. Obecnie duże połacie gór porastają wtórnie wprowadzone przez człowieka bory świerkowe z sosną wejmutką i modrzewiem. To wszystko sprawia że jest to raj dla rowerzysty, który pragnie na chwilę oderwać się do rzeczywistości i poświęcić cały dzień na ostrą jazdę i maksimum aktywnego wypoczynku. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać jak bardzo jest to ważne przy tempie współczesnego życia.


Trasa liczy około 100 km i łączy w sobie zarówno elementy typowej jazdy cross country oraz jazdę po płaskim terenie i to nie tylko po polnych drogach . Zawiera zarówno podjazdy i zjazdy w typowo leśnych warunkach gdzie na drodze można spotkać zarówno kamienie jak i wystające korzenie oraz typowe części trasy, które pozwalają odpocząć po przez jazdę po łaskim terenie i dużej ilości zjazdów. Trasa jak już wspomniałem jest bardzo wymagająca pod względem kondycji fizycznej oraz techniki jazdy. Jednak jeśli ktoś się na to zdecyduje na pewno nie pożałuje swojej decyzji.


Mapa przedstawia sam obszar Gór Łużyckich, który znajduje się na niewielkim obszarze Czech i Niemiec i jest najbardziej wymagającym odcinkiem trasy.

Miejscowość Ostritz jest naszym punktem startowym, tutaj aż do Zittau kierujemy się wzdłuż Nysy Łużyckiej szutrowo - asfaltową drogą rowerową, która jest bardzo malownicza. Jazdę w tym terenie można sobie urozmaicić zjeżdżając do rezerwatu przyrody, gdzie jest się zarówno gdzie wspinać jak i również zjeżdżać z zawrotną prędkością. Z Zittau do Hradka trzeba przejechać mniej wymagającą drogą asfaltową. Trzeba przejechać dookoła miasta po polnych drogach przylegających niekiedy do granicy z Polską żeby rozpocząć prawdziwą terenową jazdę. Jeśli chcemy czegoś bardziej wymagającego to w okolicy Zittau należy się kierować na Oybin, wjeżdżając w Góry Łużyckie, bardzo wymagające i malownicze jeśli chodzi o jazdę. Tutaj można spędzić niemal cały dzień delektując się prędkością i trudnym terenem. Jest to teren bogaty w trasy rowerowe o różnych poziomach trudności, pozwalający dać z siebie i ze sprzętu max możliwości. Do wyboru zatem prosta trasa z Zittau do Hradka przez Polskę lub lekkie zboczenie z trasy do Oybin. Następne w kolejności jest miasto o nazwie Hermanice, do którego można dojechać lasami od Hradka, trasa ta również wymaga od nas pewnych umiejętności i kondycji ale jest stosunkowo uboga we wzniesienia. Do samego końca czekają nas już tylko polne drogi pomieszane z asfaltem, które doprowadzą nas do Andelki skąd przejściem granicznym dojedziemy do Lutogniewic gdzie kończy się nasza trasa.


Uproszczony plan trasy zaznaczony jest na czerwono.

Szukaj na tym blogu